Jak nauczyć się prowadzić startup?
Kiedy byłem dzieckiem trudno było mi zrozumieć jak to jest możliwe, że ktoś założył firmę i zatrudnia dziś np. kilkuset pracowników. Nie miałem pojęcia jak zarobić kilkaset złotych, a co dopiero zarządzać firmą, która ma milionowe czy miliardowe obroty. Między mną a takimi ludźmi była przepaść nie do przeskoczenia.
Nie wiem czy kiedyś się nad tym zastanawialiście, ale każdy z nas nabywa w pewnym wieku umiejętności, które są niezbędne do przeżycia w dzisiejszym świecie – uczymy się chodzić i mówić. Język polski jest jednym z najtrudniejszych na świecie, ale nie myślimy o sobie jak o geniuszach – to, że mówimy po polsku wydaje nam się zupełnie normalne. Jeśli potrafimy opanować tak trudną sztukę, to dlaczego nie można nauczyć się budować firmę, która odniesie sukces?
Nauka mówienia czy chodzenia polega na powtarzaniu. Dzieci obserwują jak robią to dorośli i zaczynają ich naśladować. Znane są przypadki dzieci wychowywanych przez zwierzęta. Chłopiec Shamdeo z Indii żył z wilkami i podobnie jak one polował np. na kury. Uczymy się od innych – poprzez obserwację i własne refleksje na ten temat. Zawsze potrzebny jest jakiś wzór.
Podobnie jest w biznesie. Żyjąc w rodzinie, w której rodzice prowadzą firmę chcąc nie chcąc obserwujemy jak oni to robią i czegoś się uczymy. Mogą nas do tego zniechęcić (np. poprzez kłótnie, stres, brak czasu), ale mogą też tak zainteresować, że pójście inną drogą wyda się nienaturalne. Rodzice prowadzący firmę i umiejętnie przekazujący swoją wiedzę dzieciom mogą być skarbem.
Życie pokazuje jednak, że najbardziej spektakularne sukcesy odnoszą ludzie, którzy nie zdobyli wiedzy od swoich rodziców. Dlaczego?
Biznes nie toleruje stałości. To jest miejsce ciągłych zmian. Jeśli jest jakaś przestrzeń do wypełnienia, to znajdzie się ktoś, kto ją wypełni. Człowiek jest jednak często niechętny zmianom. W szczególności jeśli coś dobrze funkcjonuje, to często wychodzi z założenia, że nie warto tego zmieniać. Obserwując rodziców uczymy się pewnego ich sposobu prowadzenia firmy – mam tu na myśli pewien rodzaj branży, pewien sposób zarządzania ludźmi, pewien rodzaj myślenia. Dużego wysiłku i odwagi wymaga wznieść się ponad dotychczasowe myślenie i zaryzykować z nowymi pomysłami.
Czy trzeba mieć doświadczenie, żeby założyć firmę?
Richard Branson, o którym pisałem w poprzednim wpisie jest osobą, która ciągle poszukuje nowego. Mając intratny biznes zaryzykował całym swoim majątkiem, żeby wejść w rynek lotniczy. O mały włos nie zbankrutował. Setki razy próbował nowych wyzwań. I robi to do dzisiaj, choć mógłby być już na emeryturze.
Dziś twierdzi, że jego brak wiedzy w biznesie, w który wchodził, zwykle okazywał się zaletą (stąd zresztą nazwa grupy – Virgin). Konkurencja już jakoś sobie urobiła zdanie na temat tego konkretnego biznesu, tak jak dzieci już są jakoś ukształtowane przez swoich rodziców. On z kolei próbował często prowadzić firmy w zupełnie inny sposób.
Wendy Kopp, założycielka organizacji Teach For All, powiedziała (w wolnym tłumaczeniu):
Brak doświadczenia jest Twoim kapitałem kapitałem. Wykorzystaj go.
To prawda. Tak działają startupy – nie ma miejsca na pomysły, które już ktoś wykorzystał. Peter Thiel w swojej książce Zero to one napisał:
W biznesie każdy moment zdarza się tylko raz. Nie będzie następnego Billa Gatesa, który stworzy system operacyjny. Kolejni Larry Page czy Sergiej Brin nie wymyślą wyszukiwarki. Jeszcze jeden Mark Zuckerberg nie zaproponuje portalu społecznościowego. Jeśli kopiujesz tych ludzi, to znaczy, że niczego od nich się nie nauczyłeś. (…) Akt stworzenia, podobnie jak moment stworzenia, jest wyjątkowy, a rezultatem jest coś nowego i niezwykłego.
Nie da się stworzyć nowego działając w ten sam sposób, jak poprzednicy. Coś trzeba zrobić inaczej, z czymś zaryzykować. Innowacja odróżnia lidera od tego, który tylko podąża. Innowacyjny może być pomysł na produkt, ale też w styl prowadzenia firmy.
Ile trzeba mieć lat, żeby zacząć biznes?
Wychodzę z założenia, że im wcześniej, tym lepiej. Nie ma czegoś takiego jak bycie za młodym na firmę. Każdy ma swój czas – można nie czuć się wystarczająco dojrzałym nawet w wieku 40 lat i to jest OK. Bill Gates swoje pierwsze 20 000 dolarów zarobił mając 14 lat.
Podobnie jednak jak w przypadku nauki języków obcych, tak w przypadku prowadzenia firmy im wcześniej się zacznie, tym łatwiej zdobędzie się odpowiednie umiejętności. Drugą kwestią jest to, że człowiek dąży w pewnym wieku do stabilizacji, jest coraz mniej skłonny do ryzyka. To normalne.
Jak zacząć?
Wiele osób żyje w przeświadczeniu, że wszystkie pomysły na biznes zostały już wykorzystane. Paradoksalnie szczególnie trudno uwierzyć w osiągnięcie dużego sukcesu osobom, których firmy powstały gdzieś w latach 90-tych i szybko się rozrosły. Te osoby mają poczucie, że na rynku najlepsze miejsca zostały już zajęte.
To nieprawda. Serwis techcrunch.com praktycznie każdego dnia publikuje informacje o kolejnej firmie, która zdobyła miliony dofinansowania na jakiś nowy produkt. Owszem, zwykle nie są to narzędzia rewolucjonizujące świat, jak np. prąd, ale jednak zarabiają ogromne pieniądze.
W książce Twórcza Kradzież (Rafał Kamiński – dziękuję za polecenie!) Austin Kleon pisze, że nowe pomysły to po prostu modyfikacja już istniejących. Tak, to prawda – obserwujemy coś, co już istnieje i jakoś to rozwijamy. Tak to działa. Błędem jest czekanie z rozpoczęciem biznesu na wielkie olśnienie, które sprawi, że wszyscy padną na kolana. Steve Jobs zainspirował się interfejsem użytkownika, nad którym pracowano w Xerox – wziął pomysł i go rozwinął. Nawet Beatelsi zaczynali od grania coverów.
Rozpoczynanie nowego startupu rozpoczyna się od obserwacji tego, co już istnieje. Podobnie jak dzieci uczą się od dorosłych chodzenia i mówienia, tak samo prowadzenia firmy można nauczyć się przez obserwowanie innych. Szukaj, obserwuj, zastanawiaj się co można ulepszyć – i próbuj! Nie ma innego sposobu. A jak się nie uda? To spróbujesz drugi raz. Thomas Edison powiedział, że nie poniósł porażki – po prostu odkrył 10 000 błędnych rozwiązań. Znasz jakieś dziecko, które po tym jak się przewróciło powiedziało “Rzucam to, nie będę nigdy chodzić”?
Czy kiedyś jest za późno na rozpoczęcie firmy?
Richard Branson pokazuje, że nie. Jednak jego łatwiej zrozumieć – ma już na swoim koncie wiele sukcesów. Jest jednak inna inspirująca historia.
Harland Sanders miał swego czasu dobrze prosperującą restaurację. Niedaleko niej otwarto jednak autostradę, przez co samochody zaczęły omijać to miejsce. Wkrótce musiał zamknąć swój biznes – w wieku 62 lat. Nie zostało mu nic poza wiedzą jak dobrze przyrządzać kurczaka – dosłownie. Początkowo oferował swoją recepturę innym restauracjom, ale nikt w nią nie wierzył. W końcu jednak się udało. Kiedy już zarobił trochę pieniędzy, to w latach pięćdziesiątych zaczął otwierać restauracje KFC, a on sam stał się milionerem – choć dawno mógłby już być na emeryturze.